niedziela, 25 lutego 2018

Penalizacja środowisk odwołujących się do Bandery i Szuchewycza, to nie „zachcianka jakichś polskich nacjonalistów czy idiotów Putina”, ale realny problem polityczny



Wyobraźmy sobie taką sytuację. Przebywających w Polsce Ukraińców jest coraz więcej. Przestają pracować sezonowo (jedynie w sektorze budowlanym, czy w usługach) ale zasilają służbę zdrowia,  pracownie urbanistyczne,  kancelarię prawne i inne renomowane zawody. Tworzą swoje centra kultury, zrzeszenie, związki zawodowe, a być może partie polityczne. Na swoje sztandary biorą Stephana Banderą i Romana Szuchewycza. Wprost odwołują się do doktryny ukraińskiego nacjonalizmu i działalności OUN. Czy Państwo Polskie w takim wypadku ma finansować tego typu przedsięwzięcia? Jeśli tak, to należy zadać pytanie czy jest to zgodne z polska racją stanu oraz z tzw. wartościami europejskimi. Jeśli nie, to kiedy jest odpowiedni moment aby powiedzieć – stop i na jakiej podstawie prawnej. To nie jest retoryka anty ukraińska ale realny problem. Jeżeli Warszawa chce być prawdziwym „adwokatem” Kijowa, powinna domagać się zmiany ukraińskiej polityki historycznej. 


Zdaję sobie sprawę, że we współczesnym kulcie Bandery, bardziej chodzi o retorykę anty rosyjską niż antypolską. Problem w tym, że nie można stosować tego typu uproszczeń. Nikt odpowiedzialny tego nie robi. Przykładowo, czy rozmawialibyśmy z kimś, kto nie tylko chwali, ale daje za wzór do naśladowania, stosunek Adolfa Hitlera do zwierząt, oczywiście potępiając przy tym jego politykę zagraniczną? Zdaję sobie sprawę, że to przejaskrawienie, ale czasem tylko w ten sposób można dostrzec sedno problemu. 


Bandera w II RP został skazany na karę śmierci (zamienioną na dożywocie), odpowiada za ludobójstwo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej (to, iż był więźniem w  Sachsenhausen nie zwalnia go z odpowiedzialności) oraz za zniszczenie polskiej kultury materialnej na Kresach II RP. Jeśli nie poprzez nowelizację ustawy o IPN, to może należy rozpocząć debatę nad innymi możliwościami penalizacji tzw. banderyzmu w Polsce. Taki zakaz jest konieczny. Czy możemy sobie wyobrazić, że Ormianie nie tylko nie reagują ale i współfinansują pamięć o ich tureckich oprawcach?


Oczywiście, zawsze można udawać, że takiego problemu nie ma. 
Pozostaje pytanie, ile lat można udawać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz