poniedziałek, 19 lutego 2018

„Strach przed prawdą” profesora Timothy Snydera - o wywiadzie znanego naukowca dla tygodnika "Polityka"





W tygodniku „Polityka” nr 6 (7.02 – 13.02.2018) przeczytałem ciekawy wywiad z amerykańskim historykiem Timothy Snyderem pt. „Strach przed prawdą”. Profesor Snyder pracuje na Uniwersytecie w Yale, zajmuje się historią nowożytnego nacjonalizmu, Europą Środkową oraz Wschodnią. Jego prace cieszą się ogromną estymą w kręgach „Gazety Wyborczej”, „Polityki”, w środowisku Platformy Obywatelskiej, czyli jak to się przyjęło umownie nazywać „mainstreamu”. Świadczą o tym nagrody i wyróżnienie jakie Pan Profesor otrzymał za swoją działalność: Krzyż Oficerski Orderu Zasług RP, Nagroda im. Jerzego Giedroycia, Nagroda im. Hannah Arendt oraz tytuł Człowieka Roku „Gazety Wyborczej” (ta ostatnia w 2016 r.). Na wstępie przyznam się, że z licznych jego książek, przeczytałem jedynie „O tyranii. Dwadzieścia lekcji z XX w”. Książeczka krótka, w treści ogólnikowa, przypominająca poradniki w stylu „Jak dobrze żyć” czy  „Podaruj światu najlepszą cząstkę siebie, a świat ci to odwzajemni”. Jednym słowem – banał. Nie chcę się mądrzyć, ale do stwierdzenia oczywistych prawd, typu: monopartia nie odzwierciedla społeczeństwa demokratycznego, instytucje są fundamentem dla państwa, uczciwy obywatel powinien płacić podatki, należy postępować zgodnie z etyką zawodową czy każdy człowiek jest odpowiedzialny za swój los oraz otoczenie, w którym żyje, nie potrzeba profesury. Książka jest bardziej wyrazem niezadowolenia „środowiska” z wygranej Donalda Trumpa, niż poważną analizą rzeczywistości. Ale nie o tym miał być ten tekst. 

W wywiadzie dla „Polityki” pada kilka stwierdzeń, które w mojej skromnej opinii są uproszczone, przerysowane czy wręcz nieprawdziwe. „Wielkim problemem ustawy o IPN jest to, że Ukraina pojawia się tam tylko w kontekście Wołynia i UPA, w kontekście zbrodni wojennych. Oczywiście byli ukraińscy zbrodniarze wojenni, ale były też miliony ludzi, którzy walczyli przeciwko nazistom. 3 mil. ukraińskich żołnierzy poległo w walce z Hitlerem” – stwierdził Snyder. Przyznam, że tej wypowiedzi nie rozumiem. Skoro ustawa o zmianie ustawy o IPN dotyczy II wojny światowej i penalizacji tzw. „banderyzmu”, to w jakim innym kontekście miałaby się pojawić tam Ukraina? Nikt w Polce nie neguje, że w ogromnej, wręcz przeważającej części Ukraińcy byli ofiarami wojny. Ustawa o IPN odnosi się jedynie do niewielkiej części Ukraińców z tzw. Ukrainy Zachodniej (tak w ukraińskiej historiografii nazywany jest Wołyń i Małopolska Wschodnia), którzy tworzyli formację paramilitarne i militarne kolaborujące z III Rzeszą, a ich działalność polegała na pacyfikacji wsi i mordowaniu cywili. 
Dokładny zapis w ustawie stanowi: Art. 2a. Zbrodniami ukraińskich nacjonalistów i członków ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką, w rozumieniu ustawy, są czyny popełnione przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1925–1950, polegające na stosowaniu przemocy, terroru lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostek lub grup ludności. Zbrodnią ukraińskich nacjonalistów i członków ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką jest również udział w eksterminacji ludności żydowskiej oraz ludobójstwie na obywatelach II Rzeczypospolitej na terenach Wołynia i Małopolski Wschodniej
Pozwolę sobie w tym miejscu na krótką dygresję. W toczącej się dyskusji nad nowelizacją ustawy, często pada pytanie, dlaczego od 1925 r.? Pytał o to m. in. w Izbie Wyższej Senator Borusewicz, a swoje niezadowolenie i niezrozumienie w tej kwestii wyrażał prof. Ireneusz Krzemiński na antenie TVN24 
(https://www.tvn24.pl/wideo/magazyny/goscmi-programu-byli-konstanty-gebert-i-ireneusz-krzeminski,1704221.html?playlist_id=12695). 

Przyznam, że też tego nie wiem, zwłaszcza, że jeżeli ustawodawcza chciał penalizowań ukraiński nacjonalizm w jego przedwojennej formie, to należało wpisać datę 1920 r. To właśnie wtedy zawiązała się Ukraińska Wojskowa Organizacja (UWO), organizacja nielegalna, sabotażowa, szpiegowska, uznawana w II RP za terrorystyczną. Ale mniejsza z tym…

Druga sprawa dotyczy stwierdzenia: „Na początku lat 90. bardzo mądrzy ludzie: Jacek Kuroń, Jerzy Giedroyć i Krzysztof Skubiszewski [tego typu zwroty tłumaczą te nagrody i wyróżnienia – przy. Glogera] mówili tak: najpierw nawiążmy dobre stosunki polityczne z Ukraińcami a dopiero potem zaczniemy mówić o historii. Według nich, zgoda historyczna nie mogła być warunkiem zgody politycznej”.  Jeśli tak, to dlaczego ukraiński parlament i tamtejszy IPN oburzyli się, gdy nad Wisła zaczęto mówić o historii (mam tu na myśli nie tylko nowelizację ustawy o IPN ale i uchwałę Sejmu i Senatu „w sprawie oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II Rzeczypospolitej w latach 1939–1945” oraz ustanowienie 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego na obywatelach II RP przez ukraińskich nacjonalistów w 2016 r.), skoro stosunki z Kijowem były uznawane przez tyle lat za bardzo dobre, na tyle aby nadać im miano strategicznego partnerstwa? Pozwolę sobie zacytować to jeszcze raz: najpierw nawiążmy dobre stosunki polityczne z Ukraińcami a dopiero potem zaczniemy mówić o historii. Wynika z tego, że albo ci „bardzo mądrzy ludzie” się mylili i aby móc mówić o przyszłości, trzeba mieć wyjaśnioną przeszłość, albo nasze stosunki z Ukrainą przez te wszystkie lata nie były dobre, a opinia publiczna była w tej sprawie okłamywana.

Trzecia sprawa, uderzająca w wywiadzie, to ogromna ignorancja kogoś, kto jest przedstawiany jako ekspert od spraw narodowościowych w Europie Wschodniej. Mianowicie prof. Snyder jednoznacznie stwierdził, że Nie jest tak, że czystki etniczne na Wołyniu i w Galicji miały miejsce dlatego, że Ukraińcy są tacy albo owacy. UPA zabiła więcej Ukraińców niż Polaków. Dlaczego nie myśleć o tych ukraińskich ofiarach? Dlaczego są one całkiem nieobecne w dyskusji. Nie można utożsamiać jednej organizacji z całym narodem… To jest prawda, tyle że nikt w Polsce nie obarcza winą za zbrodnie OUN – UPA i innych organizacji o podobnych charakterze, narodu ukraińskiego. W nowelizacji ustawy o IPN nawet nie pada takie sformułowanie jak „naród ukraiński”. Co więcej, kłamstwem jest, że ukraińskie ofiary UPA są nieobecne w dyskusji publicznej. Od 15 grudnia 2016 r. nadawany jest Krzyż Wschodni osobom, które pomagały Polakom na Kresach Wschodnich II RP, w tym Ukraińcom, którzy ryzykując własne życie, chronili Polaków przed UPA. O ustanowienie takiego odznaczenia liczne środowiska kresowe walczyły wiele lat, tylko nikt wcześniej nie chciał ich słuchać. Na terenie RP istnieje wiele oddolnie zainicjowanych miejsc pamięci poświęconym Ukraińcom, którzy zginęli z rąk ubowców. Pomnik poświęcony tej sprawie powstał kilka lat temu w Żarach, jeszcze w latach 90 zaprojektowano tablice inskrypcyjną oddającą hołd „Sprawiedliwym Ukraińcom”, która obecnie jest wmurowana we wrocławski Pomnik-Mauzoleum znajdujący się na Skwerze Ksawerego Dunikowskiego. Na 2018 r. planowany jest pomnik poświęcony ukraińskim ofiarom w Jaworze na Dolnym Śląsku. Tego typu przykłady można mnożyć, więc albo ekspert od Europy Środkowej i Wschodniej udaje, że o tym nie wie, albo jego ekspercka wiedza jest przeszacowana.

Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę jak prowadzący wywiad Sławomir Sierakowski starał się „podpompować” swojego interlokutora i podbudować jego autorytet stwierdzając: Dodajmy, że mówi to pan jako pierwszy historyk na Zachodzie, który zajął się Wołyniem. Napisał pan o tym pierwszy tekst po angielsku. Tekst o jakim wspomina redaktor Sierakowski powstał w 2003 r. W związku z powyższym chciałbym Pana redaktora poinformować, że w poprzednim stuleciu na Zachodzie, po angielsku  wydawane były takie pisma naukowe jak „Jurnal of Central European Affairs” czy „The Russian Review”, w których bywały bardzo obszerne opracowania o  ukraińskim nacjonalizmie, problemach etnicznych w Europie Wschodniej i na Wołyniu. Zawsze wypada wspomnieć o ukraińskim emigrancie prof. Wiktorze Poliszczuku, który swoje prace o OUN – UPA pisał i wydawał w Kanadzie, również dużo wcześniej niż w 2003 r. 

Tak jak stwierdziłem na początku wywiad był ciekawy, nie dodałem, że był niezbyt pouczający.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz