Mnemosyne bogini i uosobienie pamięci |
W słowniku politologii nie ma pojęcie
„polityka historyczna”, czy „polityka pamięci”. Nie mniej jednak, faktem jest,
że to państwo kształtuje poprzez system i program edukacyjny, decyzję o budowie
pomników, tablic, monumentów, nazywanie placów i ulic czy właściwe instytucję
świadomość narodową, a co za tym idzie wyobrażenie obywateli o kraju, w którym
żyją. Tegu typu zabiegi mają na celu nie tylko wewnętrzną konsolidację danej
zbiorowości, ale stworzenie pewnego spójnego przekazu, którego odbiorcą jest
środowisko międzynarodowe. Mogą to być działania oficjalne np. „Strategia
Polskiej Polityki Historycznej”, lub nieformalne, dyplomatyczne zmierzające do
promocji danego kraju na świecie.
Podstawowe pytanie dotyczące polityki
historycznej brzmi, czy jest ona propagandą?
Odpowiedź na nie jest trudne,
niejednoznaczne i zawsze może budzić sprzeciw. Wynika to z faktu, iż oba
pojęcia – polityka historyczna i propaganda są pojęciami nieostrymi. Dodatkowo należy uzmysłowić sobie, że czym
innym jest propaganda w kraju totalitarnym, a czym innym w kraju
demokratycznym. I w mojej opinii, to w tym rozróżnieniu należy szukać
odpowiedzi. Propaganda w kraju totalitarnym jest narzucona, odgórna, bez
możliwości sprzeciwu, natomiast w kraju demokratycznym jest pochodną kultury, tradycji,
doświadczenia i konsensusu społecznego. Innymi słowy jest to zgoda na określoną
interpretację rzeczywistości, której ucieleśnieniem jest np. system edukacyjny,
albo właśnie polityka historyczna.
Czy jest to propaganda?
Tak. Ale nie jest to
propaganda totalitarna. I tak, moim zdaniem należy definiować politykę
historyczną, jako opowieść o sobie. Używając innych pojęć, można stwierdzić, że
to polityczny marketing czy reklama. Eksponowanie cech, zdarzeń czy miejsc
mających na celu budowę dobrego wizerunku, który ma bezpośrednie przełożenie na
profity np. płynące z inwestycji czy turystyki. Kolokwialnie obrazując, dlatego
o egipskich piramidach mówi się, jako o jednym z cudów świata a jak o miejscu
kaźni tysięcy niewolników. Dlatego francuska rewolucja to miłość, równość i
braterstwo, a nie gilotyna. Dlatego Portugalia i
Hiszpania to kraje odkrywców, a nie kolonizatorów i łupieżców. Politykę
historyczną prowadzi każde państwo świata. Jej elementem propagandowym jest
społeczna zgoda na upublicznienie wizerunku kraju. Nie ma ona na celu zmiany
rzeczywistości, ale zwrócenie większej uwagi na pozytywne aspekty historii,
ustroju i kultury danego narodu oraz jego wkładu w rozwój ludzkości.
Utożsamianie
polityki pamięci z twardą propagandą, to tak jak utożsamiać każde państwo z
władzą totalitarną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz